Arturia akurat leżała na rozłożonym kocu nie robiąc absolutnie nic... No cóż, nawet ona musiała odpocząć po całych dniach walczenia z demonami.
- Piękną mamy pogodę. - mruknęła popijając z stojącej obok butelki wina, zaczęła się śmiać jak idiotka albo psychopata... Bóg wie jeden czemu.
Offline
Na polanie zawiał przyjemny wiatr. Ale tak sam z siebie ? Nie. Wywołała go czarnowłosa anielica. Stanęła na księżycowej polanie. Jakby nie było, była z nią powiązana. Nie zwróciła jednak uwagi na to, że nie jest sama.
Offline
Jednak na księżycową polanie oprócz dwóch aniołów znalazł się również demon... jednak znajdował się on w całkiem sporej odległości, ale był w stanie dostrzec z niej oba anioły... nie ryzykował zbliżenia się, z bezpiecznej odległości postanowił obserwować dwie kobiety.
Offline
Wyczuła obecność anielicy. Uśmiechnęła się pod nosem wstając na nogi podparta mieczem który po chwili schowała do pochwy. Podeszła do dziewczyny i ukłoniła się jej szybko.
- Witaj, co cie tu sprowadza. - nie uśmiechnęła się, jej głos jak i twarz była poważna, nawet bardziej niż zawszę... Czemu? Nie wyczuła tylko Memori, drugą osobą był demon ukrywający się nieco dalej doprawdy... Bawiło ją to, że nawet nie odważył się podejść i je zaatakować...
Offline
Eh...kolejny nudnawy dzień nawiedził Memori. O dziwo, jakoś nie spotkała żadnego demona. A szkoda.Zabawiła by się z sprzymierzeńcami swojego ojca. Ale jeśli ma się na myśli zgładzenie demonicznej rasy to czy to jest zabawa ? Dla czarnowłosej tak. Słysząc czyjś głos, gwałtownie się odwróciła. Arturia... pomyślała przelotnie. Memori słyszała o niej, ale nigdy nie miała okazji z nią porozmawiać. Z resztą nigdy nie miała ochoty z kimś pogadać, poplotkować, i tym podobne. Wetschneła.
- Oi....- mrukneła nieformalnie
Co ją tu sprowadza ? Właściwie to nic. Więc jako odpowiedź wyruszyła ramionami. Chwilę potem zacisneła dłonie piątki.
Offline
Położyła dłonie na bokach po czym westchnęła, w przeciwieństwie do dziewczyny ona nigdy nawet o niej nie słyszała.
- Zwę się Arturia Pendragon... A ty? - no cóż, zdecydowanie wolała gdy nazywa się ją "Saber" jednak nie była pewna czy dziewczyna zasłużyła na swego rodzaju wyróżnienie jakim jest szacunek Pendragon. Podeszła jeszcze raz do swojego wcześniejszego miejsca pobytu i wzięła butelkę wina jak i dwa kieliszki... W końcu jaki szlachcic nie nosi ze sobą takich rzeczy? Nigdy nie wiadomo czy nie będą potrzebne...
- Masz ochotę? - zaproponowała dziewczynie nalewając do jednego kieliszka trunku i czekając na odpowiedź dziewczyny.
Offline
- Memori...Memori Nightmary~
Jak na panienke przystało, musiała się przedstawić. Choć i tak wiedziała, że kobieta nie będzie jej kojarzyć. Bo niby jak ? Żadnych chwał w świecie aniołów nie przyniosła. Z resztą nie lubiła się pysznić. Od zawsze wolała działać na własną rękę.
- Nie..dziękuje. - odmówiła, po czym spojrzała ku niebu.
Czuła obecność diabelskiej istoty.
Offline
Sanjura wiedział iż obie panienki go wyczuły...
-nie są wcale takie słabe skoro wyczuwają mnie z takiej odległości - pomyślał, po czym ruszył w ich kierunku, bo skoro go wyczuły to po co ma siedzieć i nic nie robić
-cóż zobaczymy jak zareagują -powiedział do siebie i od razu zaczął obmyślać taktykę na wypadek gdyby został zaatakowany, a był to problem gdyż nie wiedział w jaki sposób anioły te dwa anioły walczą. Ale znał sposoby walki większości Angels'ów gdyż wykonał już wiele zleceń od demonów z resztą odwrotnie było tak samo, więc był obeznany w podstawowych sposobach walki obu ras.
Offline
Gość
Jak Kaito dostał zlecenie na zobaczenie co dwa Anioły robią na polanie natychmiast wyruszył, a po dotarciu na miejsce ku jego zdziwieniu był tam jeszcze Demon, więc postanowił zaobserwować co będzie miało miejsca..
Kaito latając w powietrzu ułożył się tak jakby siedział z jedną nogą założoną na drugą , a że był na granicy strefy księżyca, gdzie demony mogą przebywać miał pewność, że Anielice go nie zaatakują, gdyż nie będą chciały wywołać wojny, chyba że to był ich zamiar pojawieniem się na polanie.
Uśmiechnęła się gdy zauważyła, że demon postanowi jednak łaskawie podejść. Oplotła palcami miecz przytoczony do boku.
- No trudno… - rzuciła krótko w stronę Memori. Widząc kolejnego demona przygryzła wargę, nie denerwowało ją to, że pojawił się jeszcze jeden, denerwowało ją to, że gdy on będzie mógł sobie bezkarnie oglądać ich walkę a ona nie będzie mogła go zaatakować.
- Wszyscy tacy sami, nie potrafią się nawet odważyć podejść! – zawołała w stronę demonów. Wyciągnęła miecz i wbiła go w ziemię, ~niech Oni wykonają pierwszy ruch~ pomyślała śmiejąc się w duchu.
Offline
Dwie. Dwie diabelskie istoty wśród niej. Czarnowłosa westchneła ciężko. Skrzydła, które zniknęły, gdy znalazła się na polanie, zmaterializowały się. Nie zwracając się do Arturii, wybiła się ku górze.
- Powinnam je od razu zaatakować. - mrukneła cicho
Tak było w jej naturze. Szesnastolatka nigdy nie czekała na ruch wroga, tylko od razu je atakowała. Na polanie zawiał chłodny wiatr, wywołany przez anielice.
Offline
Sanjura widząc jak jedna z anielic leci w górę domyślił się iż w razie rozpoczęcia walki będzie walczyła z drugim demonem o którym wiedział zanim tutaj przyleciał... mimo tego że nie ma bezpośrednich kontaktów z żadną ze stron to wie całkiem sporo o ich misjach i wiedział że kogoś tutaj przyślą. Kiedy był 15 metrów od anielicy z mieczem schował rękę za plecy i utworzył kilkucentymetrową przestrzeń aby stworzyć kolejną butelkę wina oraz kielich i jednocześnie anielice nie wiedziały jaką mocą się posługuje. Dzięki temu że obie anielice pokazały czym walczą miał przewagę i nie miał zamiaru jej zmarnować, podszedł na 9 metrów tak aby anielica znalazła się w jego zasięgu w razie gdyby zdecydowała się walczyć i rzucił jej butelkę z winem.
-Z racji tego że nie walczę tylko po stronie demonów nie mam powodu aby was atakować... więc chciał bym się przyłączyć.
Offline
Zaśmiała się chwytając wino od demona. Wyciągnęła miecz i stanęła dokładnie na granicy strefy księżycowej. Podrzuciła butelkę po czym za całą siłą rozcięła szkoło wystawiając jeden palec który po chwili włożyła do ust.
- Tyle warte co ty... Czyli nic. - przyłożyła dłoń do ust po czym zaczęła się śmiać.
- Wszyscy nic nie warci! - zawołała śmiejąc się jak ktoś nie do końca zrównoważony. Odskoczyła jeszcze kilka kroków, teraz znajdowała się 16 metrów od demona. Wbiła miecz w ziemie, wzięła głęboki wdech a na jej plecach pojawiła się para śnieżno-białych skrzydeł.
-Chodź. - uśmiechnęła się chwytając za miecz i wystawiając go w stronę wroga.
Offline
Czarnowłosa spojrzała w dół. Widać, Arturia postanowiła walczyć. I dobrze. Ona załatwi jednego, a Memori drugiego. A później będzie mogła sobie pójść bóg wie gdzie. Może do miasta ludzi ?
- No chodź tu demonie, pokaż się....- szepnęła cicho, ale dzięki powiewowi wiatru , udało jej się przekazać drugiemu stworzeniu jej wiadomość.
Offline