Po pokonaniu Arturii Sanjura przybył na cmentarz i od razu udał się na najbardziej zadbany grób... był to grób jego rodziców, wciąż dostarczał mu bólu przebity bark.
-Ehhh trochę czasu zajmie mi zregenerowanie tej rany... żeby rycerz mnie tak urządził... - skrzywił się z niedowierzania, w końcu dotarł do nagrobka i stanął przy nim postał przez chwilę rozmyślając... może pomodlił by się, ale demonowi nie wypadało...
W końcu wziął się za wyczyszczenie grobu oraz wymianę kwiatów i wody... kiedy skończył postał jeszcze chwilę... po czym odszedł.
[zt]
Offline