Sanjura przyszedł do całkiem dobrze znanego sobie miasta... niby dziwne bo w końcu jest demonem... no tylko że on jest najemnikiem... bywał tutaj często w poszukiwaniu misji od jakiś aniołów... co tym razem tutaj robił?, wykonywał misję od demona... troszkę to pokręcone... ale co tam.
W każdym bądź razie dostał od demona jakiś przedmiot i miał go dać jakiejś anielicy, więc normalnym jest że zaczął poszukiwania w mieście aniołów.
Rozglądał się po mieście nie zwracając za bardzo uwagi na to co jest przed nim... przez co nagle wpadł w kogoś, spojrzał na tą osobę typowym dla siebie wzrokiem... czyli raczej bez emocji, zauważył że jest to dziewczyna... w dodatku wyczuł że jest demonem, pierwszy raz spotyka w mieście aniołów innego demona niż on sam... ale chwila... przecież siebie nie może spotkać... autor jakieś głupoty plecie... ale co tam.
-Przepraszam panią - Co jak co... ale Sanjura był kulturalny więc nie mógł jej nie przeprosić... gdyby się przewróciła pomógł by jej wstać, ale nie musiał.

Spojrzał na ogony... jego twarz nie wyrażała nadal żadnych uczuć... potrafił je wyrażać przeważnie głównie podczas walki... lub ewentualnie znęcania się nad ludźmi, w każdej innej sytuacji była to rzadkość.
Skoro już ją spotkał postanowił że odłoży wykonanie misji na później i troszkę z nowo poznaną porozmawia.
-Co właściwie robi w mieście aniołów taki demon jak ty... i co to właściwie są za ogony? - Spytał wskazując na nie palcem i z rękoma skrzyżowanymi na wysokości klatki piersiowej.

Sanjura i tak był bardziej zainteresowany ogonami... a jak on się na czymś skupi nie da się odwrócić jego uwagi... ale miała rację że wypadało by się przedstawić, ukłonił się lekko przykładając jedną rękę do serca, a drugą za plecy... ukłon był bardzo skromny gdyż głównie opuścił głowę... nie miał zamiaru nie wiadomo jak bardzo kłaniać się demonowi o który nikt nie słyszał.
-Ja jestem Sanujra Akuma Idane... z tym że Akuma to mój przydomek  - Powiedział wciąż nie zmieniając wyrazu twarzy.
Wciąż nie zapomniał o ogonach, więc wznowił pytanie.
-Spytam ponownie... tym razem masz odpowiedzieć... co to za ogony?

Nagle nie wiedzie czemu dziewczyna zaczęła krwawić z ust i oczu... no to to już go zdziwiło... w końcu zmienił lekko wyraz twarzy... przecież nie może pozwolić jej tak krwawić... włączył przestrzeń i zamkną ją w niej... dookoła nich była tylko ciemność, a krew z ust i oczu się zatrzymała po czym wróciła tam skąd wypłynęła, a jej sztylet przysunął się obok niej... Sanjura przykucnął przy niej i lekko wzdychając zaczął jej tłumaczyć.
-Słuchaj... jeśli jesteś osobą za którą można dostać dużo pieniędzy to mi to powiedz... będziesz bezpieczniejsza... to ja dopadam ponad dziewięćdziesiąt procent takich jak ty... jeśli powiesz mi co to za ogony... i podasz prawdziwe imię, nie przyjmę żadnej misji która będzie kazała mi cię zgładzić - Uśmiechnął się do niej promieniście i podał rękę aby pomóc jej wstać

Kiedy wstała bez jego pomocy, spojrzał na nią z dołu, póki co jeszcze nie wstawał, podniósł tylko delikatnie głowę, i gałki oczne  pokierował w górę, aby ją widzieć, gdyż nie zadzierał głowy aż tak wysoko, aby nie musieć tego robić.
- A stąd że nie mam takiej misji, więc nie mam powodu aby cię wydawać... i życie jak król jest ostatnim czego bym chciał.
Podniósł się w końcu i wciąż bez emocji na twarzy wyłączył moc, uznał że już jest w pożądku i nic jej z ust i oczu nie powinno się wydostać, a nawet jeśli to zrobi to co wcześniej.
-To nie będę wyciągał na siłę od ciebie informacji na ich temat - Ponownie wskazał na jej ogony, następnie skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej i kontynuował.
-Imienia też nie... ale wiedz że jeśli je podasz to na pewno nic ci z mojej strony nie grozi, bo ja z podjętych zadań nie rezygnuję .

Ostatnio edytowany przez Devilish (2013-04-22 16:35:08)

Spojrzał na napis spokojnie i właściwie nie zareagował jakoś wielce... właściwie to nawet nie zmienił ani swojej postawy, ani miny... słyszał kiedyś o niej... przynajmniej tak mu się wydawało... zawsze coś, ona o nim pewnie nie słyszała, tym bardziej że skoro jest tak poszukiwana jak twierdzi to albo jest z bogatej rodziny która ma słabe obeznanie wśród takich jak on... albo długo była poza wolnością.
Skinął głową dziękując za to że podała swoje prawdziwe imię.
-Właściwie to powinienem ruszyć dalej... wykonać misję, jeśli masz ochotę możesz mi towarzyszyć... raczej z tą bronią długo przed aniołami się na długo nie obronisz jeśli cię znajdą.

Postał przez chwilę czekając... bo wyraźnie nad czymś myślała... postanowił czekać aż w końcu zada mu męczące ją pytanie... w końcu je usłyszał... no i było takie samo jak zwykle... nie musiał się zastanawiać nad odpowiedzią, ponieważ każdy zadaje mu to pytanie kto się dowie że nie wykonuje zleceń dla pieniędzy.
-Dla zabawy... żeby się nie nudzić... i za coś trzeba jednak żyć, kupić jedzenie i picie - po tych słowach ruszył przed siebie nie czekając na nią... niech go dogoni, ponownie zaczął się troszkę rozglądać.
-Umiesz latać... albo chociaż wysoko skakać... bo będziemy musieli się dostać na dach, dwa demony nie mogą pozwolić sobie na spacerowanie po otwartych ulicach w mieście aniołów.