Westchnęła lekko doganiając go.
- Dziwny jesteś... - pomyślała chwilę rozglądając się dookoła, budowa miasta była dość specyficzna ale jeśli się bliżej przyjrzeć bez problemu można było się wspiąć na budynki i skakać z dachu na dach.
- Umiem się wspinać. - jeszcze raz przekręciła Kostkę tym samym zmieniając ją w sztylet. Podbiegła do pierwszego lepszego budynku i wbijając sztylet w szpary między budulcem szybko wspięła się na dach. Skinęła na niego palcem, tak właściwie to gdzie mieli iść? Któraś z wież a może mały niczym nie wyróżniający się dom? No nie no, znowu pytanie bez odpowiedzi...

A jednak bycie już całkowitym demonem się opłaca... Przyjrzała się zdjęciu.
- To nie będzie trudne... - ruszyła za nim co chwilę wypatrując kobiety. Jakby tak na to patrzeć miasto wcale nie było jakieś olbrzymie, z takiej perspektywy wydawało się być jak średniej wielkości las. Spojrzała na jedną z najwyższych wież.
- Nie sądzisz, że stamtąd będzie lepiej wszystko widać? - może i było to trochę bez sensu ale lepsze niż szwendanie się godzinami po mieście najprawdopodobniej non stop mijając się z celem który mógł być dosłownie wszędzie, kto wie może właśnie teraz ją minęli a nawet tego nie zauważyli.

Co do pierwszego, dało się załatwić, w końcu koty mają niezły wzrok, szczególnie gdy mówimy o kocie-człowieku. Po drugie, a kto patrzy na szczyty wież?! Zresztą na pewno jakieś bachory czasami bawiły się swoimi mocami i wzlatywali na sam szczyt wież. Co do trzeciego - Sanjury, znowu spojrzała na niego jak na nienormalnego. Podeszła do niego.
- Musisz mieć ciężką historię skoro masz aż tak zmienny charakter. - uśmiechnęła się i położyła dłoń na jego głowie.
- Ale nie czas na to, nie mam ochoty marnować czasu... - Odwróciła się na pięcie i wspięła jeszcze wyżej zostawiając go w tyle.

Uśmiechnęła się szyderczo.
- Tylko się nie unieś od tej dumy. -wiedziała, że użył mocy, łamanie praw grawitacji do tego stopnia, nawet całkowity demon lub anioł nie umiał tego bez użycia mocy. Podeszła do niego dotrzymując mu kroku. A co do misja, kto daje tak nie szczegółowe zadania?! "A wiesz co, znajdź tą anielice, tu masz zdjęcie?" i tyle? Zdjęcie to nie za dużo... Gdyby chociaż miejsce zamieszkania. Spojrzała na Sanjure kątem oka.
- Są różne formy zabawy jak i inne, mniej denerwujące sposoby zarabiania...- próbowała jakkolwiek podtrzymać rozmowę, nie lubiała ciszy, szczegulnie gdy miała kogoś do towarzystwa.

Przyśpieszyła wymijając go o metr.
- Na pewno istnieje coś ciekawszego, może po prostu jeszcze tego nie odkryłeś. - na jego kolejne słowa zareagowała jedynie śmiechem.
- To jak wyręczanie kogoś, nienawidzę ludzi którzy chcą żeby inni zrobili coś za nich, a wykonywanie misji i tym podobnych jest dla mnie jak samowolne stawanie się czyimś narzędziem. - zrobiła salto do tyłu i usiadła. Spojrzała na niebo, wydawało się tak blisko a zarazem tak daleko. Nie podobało jej się to, w dość specyficzny sposób zaprzeczało to jej patrzeniu na świat, "coś jest czarne lub białe, nigdy szare".
- Nie możesz tego jakoś uprościć skoro już nadałeś temu miejscu wygląd miasta?

Pomyślała chwilę.
- W sumie sama nie wiem...- wstała i rozejrzała się uważnie.
- Tak właściwie... Skoro masz kontrolę nad tym miejscem to czy nie można zwiększyć swojego pola widzenia i wyostrzyć wzrok? - znowu spojrzała na wieżę, czasami jest nazbyt uparta... Ponownie usiadła na ziemi, tym razem zaczęła coś rysować sztyletem za pomocą sztyletu. Po kilku minutach zaczęło to chociaż minimalnie przypominać mapę miasta po czym zaznaczyła ich pozycję krzyżykiem.
- Ten krzyżyk to my, gdybyśmy wspięli się na wszystkie te wieże zyskalibyśmy pełną orientację w mieście. - kolejny pozornie bezsensowny pomysł mający trochę sensu, ale ktoś kto twierdzi, że miejsce tak chore jak Kraina Czarów istnieje, ba, że to ona go stworzyła i, że to jej świat nie mógł racjonalnie myśleć, czyż nie?

Uśmiechnęła się patrząc na swoją mapę.
- Wszystko da się przyśpieszyć...- potrzebowała tylko jakiegoś sznura, później wszystko załatwiałby swoimi metodami których zwykle używała do ucieczki.
- Sznur, dziesięć metrów, możesz? - zapytała enigmatycznie, była już trochę zmęczona, nie dość, że cały dzień szwendała się po mieście to jeszcze wcześniej była w Eientei, a taka podróż nie była wcale krótka... Mogli też po prostu udać się do dziewczyny którą Alice spotkała w czasie ostatniej podróży, co prawda była ona anielicą ale tolerancyjną, niektórzy sądzą, że aż nazbyt tolerancyjną, może dlatego, że sama wychowała się wśród demonów. Mimo to Alice nie chciała jej zawracać głowy, a raczej nie dopóki ma jakieś inne pomysły...

Pomyślała przez chwilę.
- Czy kiedy cie zawołam będziesz w stanie, emm, "wyłączyć" swoją moc? Sznur potrzebuje na kilka sekund, w rzeczywistości gdy dostanę się na tamtą wieże odetnę go od dzwonu, w każdej wieży w tym mieście takowy dzwon się znajduję, a mapa... Nie potrzebuję jej, zapamiętałam ją już. - zawiązała sznur na nadgarstku a drugi jego koniec do sztyletu, o dziwno nawet się trzymało, tylko ciekawe na jak długo, chodź znając szczęście Alice szybciej sznur pęknie aniżeli się rozwiąże.